Stanisław Szukalski — dokument Netflix, produkcji Leonarda DiCaprio
Walka: Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego
Mega ciekawe dzieło dokumentalne, produkcji samego Leonarda DiCaprio. Ciekawe z wielu powodów, a największym z nich jest postać artysty Stanisława Szukalskiego.
Tytułowy bohater i jego historia przedstawione są jak na Netflix przystało interesująco i dynamicznie. Choć jest kilka uproszczeń, które Polaka mogą drażnić, ale to można wybaczyć w końcu to dzieło nie tylko na rynek polski. Film ma dwie wartwy pierwszy plan stanowi postać Szukalskiego i jego dzieła, na drugim planie jest jego historia oraz losy międzywojenne naszej ojczyzny. Oczywiście burzliwe losy naszego kraju oddziaływają na sztukę i życie bohatera.
Stanisław Szukalski to artysta samouk, głównie rzeźbiarz, ale również malarz i rysownik, a nawet projektant (architekt). Samouk nie z tego powodu że nie dostał się na uczelnie, czy jego tam nie chcieli. Już w wieku 15 lat studiował na ASP w Krakowie! Ale tak samo szybko, jak się na nie dostał z nich zrezygnował. Taki miał charakter, w kwestiach sztuki nie szanował nikogo, podważał największe autorytety swojej epoki. Człowiek o niewyobrażalnym talencie i wyobraźni, wręcz geniusz. W filmie jest przyrównywany do Michała Anioła, a nawet Leonarda da Vinci. Choć moim zdaniem to bardzo wielkie nieporozumienie. Ponieważ Stanisław miał drugie oblicze, kompletnej szurii. Dzięki temu że nie miał balastu akademickiego, jego sztuka była tak niepoprawna politycznie, że równie dobrze sprawdzała się w galeriach, jak pewnie mogła by się sprawdzać na jarmarkach i popkulturze amerykańskiej. Zresztą jego fani odpowiedzialni za powstanie tego filmu to miłośnicy komiksów. Sztuka Stanisława to przejaw geniuszu odlatującego w przestworza absurdu. Twórca zermatyzmu, pseudo nauki o starożytnym pochodzeniu Słowian - Lechitów, którzy wywodzić się mieli z Wyspy Wielkanocnej, jak zresztą cala ludzkość. Taki też był jego dorobek, bazujący na szczegółach, symbolach, gigantomanii, prostocie i przekazie lądującym na prymitywnych emocjach i w gruncie rzeczy na utopijnej wizji narodu i jednostki. Stąd zapewne zainteresowanie jego dziełami samego Hitlera oraz radykalnej polskiej prawicy okresu między wojennego.
Kończąc Stanisław Szukalski to postać wybitna, interesująca. Jednak niemogąca znaleźć swojego miejsca, jego dzieła pasują teoretycznie wszędzie, jego rzeźby mogły by znaleźć się w Meksyku, USA, Japonii, Niemiec czy Polski. Ale jak znaleźć wspólny mianownik między USA a Meksykiem? Szukalski go znalazł. Niestety jest to nacjonalizm, poczucie wyższości jednej kultury nad drugą. Próba przełożenia starożytności na współczesność. Dzięki temu, że nigdy nie oglądał się za siebie, czy na innych twórców zawędrował w swojej wyobraźni tak daleko, jednak zbyt daleko... wręcz w utopie. Jednak kto by nie chciał być takim Supermenem, jak z rzeźb tegoż twórcy, by jego naród był tym wybranym?
Comments